St. Moriz Instant Tanning Mousse Samoopalacz w musie Medium
- Doskonałej jakości samoopalacz w musie.
Zapytaj o produkt
Opinie o St. Moriz Instant Tanning Mousse Samoopalacz w musie Medium
5.00
Liczba wystawionych opinii: 3
Napisz swoją opinię
Za opinię otrzymasz
2 pkt.
w naszym programie lojalnościowym.
w naszym programie lojalnościowym.
53
40
30
20
10
Kliknij ocenę aby filtrować opinie
Ocena:
5/5
jedyny samoopalacz który nie robi mi krzywdy! Z racji tego że jestem bladziocha, to przetestowałam już chyba wszystko co dostępne na rynku. Miałam w swoim posiadaniu kosmetyki tanie, i te bardzo drogie, znaleźć kosmetyk który równo się nałoży, nie zrobi plam, i nie będzie brudził ubrań to naprawdę trudna sprawa, nawet pośród kosmetyków droższych. St.Moriz trafił w moje ręce przez przypadek, dostałam od kogoś i jakie było moje zdziwienie po użyciu! Plusy: wchłania się szybko, nie robi smug, nie ma pomarańczowego odcienia, wygląda naturalnie. Nie wysusza skóry. Wygodne aplikowanie. Minus to taki że szybko się kończy bo dużo go używam :D Ale efekt naprawdę fajny... Za taką cenę jak najbardziej do polecenia.
Ocena:
5/5
Zacznę od tego, że z opalaniem się mam problemy. Na solarium chodzić nie mogę, na słońcu leżę godzinami i efekt marny. Zaczełam zatem bawić się samoopalaczami od kilku dobrych lat. Wyjścia nie było, a to lepsze niż bycie córką młynarza przez cały rok. Stosowałam różne samoopalacze, efekty były różne. Najbardziej przeszkadzał mi zapach, był po prostu wstrętny a ja znieść porafię dużo. I smugi, tak tak wiem jak się nakłada samoopalacz. I w końcu koleżanka poleciła mi St. Moriz. Jako że mieszka w UK to miała go na wyciągnięcie ręki. Ja nie, ale wybłagałam i dostałam. I nagle znikneły wszystkie problemy związane z samoopalaczem.
Największą zaletą dla mnie jest efekt. Piękna, naturalna opalenizna, która utrzymuje się do 2 tygodni. Nie jakiś pomarańcz, czy sztuczny kolor. Nawet moja mama była w szoku, że samoopalacz może dawać taki efekt. Aby cieszyć się długo piękną opalenizną, ja po kilku dniach (ok 4-5) robię peeling i nakładam kolejną warstwe. Jeśli chodzi o aplikację, uważam że forma mussu jest najlepsza. Nie ma problemu z brudnymi rzeczami dookoła jak w przypadku sprayu. I dodatkowo bardzo szybko się wchłania, zatem nie musiałam jak zawsze czekać pól godziny aż wyschnie. I zapach. Dla mnie bomba, przyjazny dla nosa. Nawet mogę powiedzieć, że go lubię.
Ja oczywiście proponuję się dobrze przygotować przed aplikacją mussu, bardzo mocny peeling + nawilżenie skóry. Bez tego efekt może nie być boski, a uważam że peeling czy nawilżanie to czynności które powinniśmy i tak fundować ciału. Po aplikacji samoopalacza, też proponuję nakładac balsam nawilżający. Nie zaraz po, ale następnego dnia np. Dodatkowo gdybyście zobaczyły następnego dnia rano na nogach gdzieś jakieś niedociągnięcia to bez paniki. Pianka jest barwiona, zatem wystarczy wskoczyć pod prysznic i to zniknie. Ale opalenizna oczywiście nie!
Warto też zakupić rękawice do nakładania mussu. Nie kosztuje dużo, a bardzo pomaga.Wystarczy na nią wydusić samoopalacz i kolistymi ruchami nakładać na ciało. Pamiętajcie jednak, że muss wnika najbardziej tam gdzie jest sucha skóra, zatem tak jak wspomniałam wcześniej pamietajcie o nawilżaniu łokci i kolan głownie. I kochane, jak nałozycie samoopalacz to wystarczy odczekać około 10 minut i można śmiało zakładać ciuchy. Sprawdzone!
Cóż mogę napisać na koniec, dla mnie to król wśród samoopalaczy i wiem, że nie zamienię go na żadny inny. Teraz mozna go już kupić w polsce, zatem radość podwójna bo kończy mi się 2 opakowanie. Za taką cenę to istna rewelacja. Zatem jeśli dziewczyny szukacie czegoś na sylwestra/karnawał/imprezę to bierzcie się za St. Moriz.
Używam tego produktu od: 6miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 2, ale na wykończeniu
Ocena: 5
Napisz swoją opinię